Kredyty CHF

Początków problemów związanych z kredytami waloryzowanymi można upatrywać już na początku XXI wieku. Odnoszenie salda zadłużenia kredytu do waluty obcej celem minimalizacji kosztów kredytów związku z ogromną rozbieżnością w wysokości stóp procentowych dla złotego a dla innych walut, doprowadziło do stworzenia instrumentu hybrydowego, jakim są tzw. „kredyty frankowe”.

Kredyty CHF

Choć współczesna świadomość ryzyka walutowego oraz podstawowych zagadnień makroekonomicznych stale rośnie, to w czasach przystępowania Polski do Unii Europejskiej była ona na bardzo niskim poziomie. Znacząca większość konsumentów nie znała i nie miała możliwości poznania związków pomiędzy oferowanymi kredytami a fluktuacją kursu CHF/PLN. Co istotne, banki komercyjne jako instytucje zaufania publicznego nie informowały należycie kredytobiorców o ryzykach związanych z tymi instrumentami, nakręcając w ten sposób machinę zadłużenia poprzez reklamowanie i napędzanie popytu na zadłużenie „we frankach”.

W uproszczeniu zmiany kursu CHF/PLN można przedstawić jako działanie sprężyny, która naciągana w latach 2004-2008 między innymi w związku z zaciąganiem kredytów frankowych, w końcu musiała wystrzelić. Abstrahując od koncepcji wiążących działania banków udzielających kredyty waloryzowane na kurs franka, zauważmy, że na początku 2009 roku kurs ten wzrósł o 50% na skutek globalnego kryzysu, przełamując pierwszą psychologiczną barierę 3 PLN. Kolejne przełamania blokad przysłowiowej sprężyny miały miejsce w latach 2011 (kryzys euro) oraz 2015 (upłynnienie kursu franka przez Swiss National Bank). Od tamtej pory kurs franka szwajcarskiego oscyluje w granicach 4 złotych bez perspektywy powrotu do swoich dawnych wartości.

Jak wspomnieliśmy na początku, problemem nie był wzrost kursu franka, a zapisy umowne, które wszelkim ryzykiem kursowym obarczały nieświadomych konsekwencji zawierania umowy kredytobiorców. Banki, prowadzące analizy i rokowania kursów, pozostawiły konsumentów bez należnej im ochrony, wzbogacając się jednocześnie na swobodzie  w zakresie ustalania kursów wymiany. Zapowiadanej pomocy kredytobiorcy nie otrzymali również od Państwa, które odcięło się od rozwiązań strukturalnych, uchwalając jedynie tzw. Ustawę antyspreadową, która z uwagi na funkcję dodatkowego argumentu w sporach dla Banku, stanowi raczej „betonowe koło ratunkowe” a nie realną pomoc (nie uwolniono bowiem kredytobiorców od ryzyka kursowego).

Obecnie w polskich sądach toczy się coraz więcej postępowań w przedmiocie tzw. niedozwolonych klauzul umownych (klauzule abuzywne). Specyfika i rezultaty tych postępowań różnią się z uwagi na metodologię podmiotów występujących z roszczeniami wobec banków. Istotnym przełamaniem w orzecznictwie był Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 3 października 2019 r. (Dziubak vs. Raiffeisen Bank International AG). Od czasu wydania tego orzeczenia, dokonującego wykładni przepisów Dyrektywy Rady 93/13/EWG, coraz więcej sądów powszechnych, a także Sąd Najwyższy skłaniają się ku stwierdzeniu niedozwolonego charakteru klauzul indeksacyjnych lub denominacyjnych, co często prowadzi do stwierdzenia nieważności umów kredytowych.

Sprawy w toku

811

Sprawy wygrane
(nieprawomocne)

170

Sprawy wygrane
(prawomocne)

78

Nasza metodologia

W sprawach kredytów waloryzowanych do waluty obcej (CHF) niektórzy mają jeszcze wątpliwości co do sposobu rozwiązania sporu z bankami. Imają się prób mediacyjnego czy też ugodowego zakończenia sprawy. Osiągnięcie porozumienia z bankami jest jednak w zasadzie niemożliwe na etapie przedsądowym (kredytobiorca nie posiada wtedy na ręce żadnej znaczącej karty). Kancelaria Konieczny, Polak i Partnerzy, kierując się wieloletnim doświadczeniem, doprowadza do niezwłocznego rozpoczęcia postępowania przed sądem, aby wprowadzić kredytobiorcę jak najszybciej do pozycji, gdzie również on może stawiać warunki dużym instytucjom finansowym.

Sposób prowadzenia spraw przez każdą kancelarię jest inny. Naszym celem jest jak najsprawniejsze uzyskanie korzystnego dla klienta rozstrzygnięcie, w związku z czym nie kierujemy wniosków o zabezpieczenie (to przedłuża rozpoznanie sprawy o wiele miesięcy, poza tym – mimo swej medialności – rzadziej niż rzadko dochodzi do ich uwzględnienia). Chcemy jak najszybciej uzyskać dla naszego klienta pozytywne, ostateczne rozstrzygnięcie. Właśnie – o jakie to korzystne rozstrzygnięcie walczymy? Rzecz jasna, w pierwszej kolei o nieważność umowy kredytu i zwrot wszelkich wpłaconych na rzecz Banku środków. Mamy jednak na uwadze całą gamę orzeczeń wydawanych w tych sprawach i zabezpieczamy się również na wypadek „odfrankowienia” (czyli potraktowania umowy kredytu od początku tak jakby była złotowa, z zachowaniem korzystnego oprocentowania według stawki referencyjnej LIBOR). W odróżnieniu od wielu innych kancelarii, Konstruując roszczenia, posiłkujemy się wyliczeniami analityków finansowych, dzięki czemu nie narażamy naszych klientów na poniesienie kosztów postępowania w związku z błędami rachunkowymi w wartości przedmiotu sporu.

Na co powołujemy się, chroniąc prawa kredytobiorcy? W powszechnej świadomości przyjęło się, że bankowi możemy zarzucić tylko to, że stosował spready, czyli powiększał/pomniejszał średnie kursy waluty o swoją nieweryfikowalną marżę. Jest to oczywiście istotna ingerencja w prawa kredytobiorcy, jednak większym naruszeniem z perspektywy kredytobiorcy jest sam fakt przerzucenia całości ryzyka kursowego przez bank na konsumenta (przy jednoczesnym zabezpieczeniu przed tym ryzykiem siebie). Te oraz szereg innych argumentów pozwalają naszym klientom wygrywać sprawy, które na pierwszy rzut oka mogły okazywać się wysoce skomplikowane i skazane na porażkę.

Nasza metodologia

Procedura przekazywania dokumentów

1

Osoby zainteresowane obsługą prawną prosimy o kierowanie dokumentów na adres mailowy biuro@kancelaria-kpp.pl. Na dokumenty te powinny składać się: umowa kredytu, aneksy zmieniające postanowienia umowy. W mailu prosimy krótko opisać nietypowe zdarzenia towarzyszące realizacji umowy (np. przerwy w spłacie, restrukturyzacja zadłużenia etc.).

2

Po otrzymaniu dokumentów przeprowadzamy krótką analizę postanowień umownych pod kątem ich abuzywności, którą następnie odsyłamy wraz ze wstępną ofertą współpracy oraz szablonem wniosku o wydanie danych historycznych (ten etap jest bezpłatny).

3

Bez względu na decyzję w sprawie podjęcia współpracy z Kancelarią kredytobiorcy powinni uzupełnić i wysłać do banku otrzymany szablon wniosku – dane te są bowiem niezbędne dla wytoczenia powództwa.

4

Osoby zainteresowane podjęciem współpracy prosimy o odpowiedź zwrotną na maila z otrzymaną ofertą lub kontakt telefoniczny celem umówienia się na spotkanie, na którym odpowiemy na Państwa pytania.

FAQ

1. Spłacam kredyt „frankowy” od przeszło 10 lat. Nigdy wcześniej nie występowałem do sądu ani do bankuz roszczeniami wynikającymi z tej umowy. Czy mogę jeszcze podważyć umowę z 2008 r., czy już za późno i doszło do przedawnienia?
Przedawnieniu podlegają roszczenia majątkowe (np. o zwrot świadczeń nienależnych), a nie sama umowa. Sąd może stwierdzić nieważność całkowitą lub częściową bezskuteczność umowy kredytu choćby i po 20 latach, przy czym z uwagi na przesłankę interesu prawnego w mojej ocenie można żądać ustalenia nieważności umowy kredytu tak długo, jak dalece jest ona wykonywana. Po spłacie kredytu radziłbym już ograniczyć się do żądania pieniężnego. Roszczenia kredytobiorcy-konsumenta względem banku powstałe przed 9 lipca 2018 r. przedawniają się z upływem 10 lat, a te powstałe później – z upływem 6 lat licząc na koniec roku kalendarzowego.
2. Czy wezwanie do zapłaty skierowane do banku przerywa bieg terminu przedawnienia?
Nie, taki skutek ma dopiero wniesienie pozwu przeciwko bankowi lub wniosku o zawezwanie do próby ugodowej. W czasie trwania procesu lub postępowania pojednawczego z wniosku o zawezwanie do próby ugodowej termin przedawnienia już nie biegnie. Jeśli przykładowo pozew o zwrot nadpłaconych rat spłaty kredytu został wniesiony za okres 10 lat (2009-2018) na samym początku 2019 r., to sąd wydając wyrok w 2021 r. będzie mógł zasądzić zwrot świadczeń nienależnych także z lat 2009 i 2010 (ponad 10 lat wstecz licząc od daty wyrokowania), ponieważ termin przedawnienia spełnionych rat lub ich części z tego okresu został przerwany w dacie wniesienia pozwu.
3. Kilka lat temu sprzedałem mieszkanie i spłaciłem (a właściwie kupujący spłacił) kredyt. Czy mogę wrócić do sprawy kredytu i domagać się jego prawidłowego rozliczenia i zwrotu nadwyżki?
Tak. Jeśli nie minęło 10 lat od daty całkowitej spłaty kredytu (w przypadku spłaty dokonanej przed dniem 9 lipca 2018 r., gdyż późniejsze przedawniają się z terminem 6-letnim na koniec roku), wciąż istnieje możliwość – bez narażania się na zarzut przedawnienia ze strony banku – na dochodzenie w sądzie zwrotu nadpłaconych rat spłaty kredytu. Sam fakt spłaty kredytu nie niweczy roszczenia. Wprawdzie kredytodawca będzie się bronił w procesie jednym z włączeń od obowiązku zwrotu świadczenia nienależnego w postaci art. 411 pkt 1 Kodeksu cywilnego („jeżeli spełniający świadczenie wiedział, że nie był do świadczenia zobowiązany”), to jednak z dwóch względów wyłączenie to nie powinno być przez sąd uwzględnione. Po pierwsze, nie może ono być wykorzystane w przypadkach, gdy umowa była nieważna (podobnie należałoby traktować w przypadku bezskuteczności klauzul niedozwolonych). Po drugie, bank musiałby wykazać, że konsument spłacając kredyt wiedział i godził się ze spełnieniem świadczenia nienależnego, co jest trudne choćby z tego względu, że z orzecznictwa wynika, iż spełniający świadczenie nienależne musiałby znać także dokładnie jego wysokość, co w praktyce wymaga dokonania obliczeń poprzedzonych analizą historii spłaty kredytu. Rada: dokonując częściowej nadpłaty kredytu lub całkowitej jego spłaty warto w przelewie, a jeśli nie ma takiej możliwości - w osobnym oświadczeniu skierowanym do banku, uczynić to z zastrzeżeniem zwrotu.
4. Jakie dokumenty muszę zebrać celem przygotowania pozwu przeciwko bankowi?
Punktem wyjścia jest oczywiście umowa kredytu oraz dokumenty stwierdzające jej zmianę w postaci aneksów, o ile oczywiście takie były zawierane. Umowa może się składać z części ogólnej i szczegółowej bądź też będzie to sama umowa kredytu oraz regulamin kredytu, do którego ona nawiązuje. Z doświadczenia wiem, że kredytobiorcy rzadko dysponują regulaminem, co może wynikać albo z jego zagubienia, albo z faktu, że mimo wzmianki w umowie przeciwnej treści nie został on kredytobiorcy wręczony. Kancelarie specjalizujące się w tego typu sprawach zwykle mają w swoich zasobach regulaminy banków z okresu, w którym kredyty denominowane i indeksowane kursem CHF były masowo udzielane. Warto też odnaleźć załączniki do umowy lub wszelkiego rodzaju oświadczenia, które były składane przy okazji wniosku o udzielenie kredytu lub na etapie zawierania umowy kredytu. Cennym dokumentem będzie kopia wniosku kredytowego, choć w praktyce dysponuje nią mało który kredytobiorca. Nieco lepiej już, jeśli klient zachował pierwszy (inicjalny) harmonogram spłaty kredytu, który także warto dostarczyć kancelarii, która ma zająć się naszą sprawą. Potrzebne będą – już nie tyle na potrzeby analizy prawnej, co celem wykazania przyszłego powództwa co do wysokości – dane historyczne obejmujące najlepiej zarówno historię kredytu (rachunku kredytowego) w CHF, jak i zestawienie rat zapłaconych w walucie PLN. Do kompletu należałoby również pozyskać zaświadczenie obrazujące zmiany oprocentowania kredytu od daty zawarcia umowy aż po czas teraźniejszy. Bez tych danych praktycznie nie wyobrażam sobie wyliczenie przez kancelarię lub współpracującego z nią analityka finansowego wysokości roszczenia (zwłaszcza gdy chodzi o nadpłatę w porównaniu do kredytu nieindeksowanego/niedenominowanego), podobnie jak nie wyobrażam sobie złożenie pozwu niezaopatrzonego w tego typu dokumentację, choć niestety takie przypadki mają nieraz miejsce.
5. Jak pozyskać historię spłaty kredytu z banku? Czy dane z systemu on-line banku są wystarczające?
Niektóre banki (np. Bank Millennium czy mBank) udostępniają dane historyczne w swoich systemach bankowości elektronicznej, choć nie zawsze jest łatwo odnaleźć potrzebne dokumenty. W przypadku pozostałych banków zajdzie potrzeba wystąpienia z wnioskiem (papierowo, elektronicznie lub telefonicznie) o wydanie określonych dokumentów, o których była mowa przy okazji odpowiedzi na poprzednie pytanie. Dokumenty pozyskane w formacie plików PDF z systemu bankowości elektronicznej są jak najbardziej właściwe i skutecznie dokumentują przebieg spłaty kredytu w czasie, co wynika choćby z przepisów art. 7 ustawy Prawo bankowe. Dodatkowo Kodeks cywilny przewiduje formę dokumentową (odmienną od zwykłej formy pisemnej), którą spełniają wszelkiego rodzaju wydruki. Nie musimy zatem za wszelką cenę pozyskiwać oryginalnych zaświadczeń opieczętowanych i podpisanych przez pracownika banku.
6. Kilka lat temu zmieniłem walutę spłaty z PLN na CHF. Korzystając z takiej możliwości wynikającej z ustawy antyspreadowej podpisałem aneks i obecnie nabywam walutę w kantorze internetowym i spłacam kredyt bezpośrednio we franku szwajcarskim. Czy to niweluje lub zmniejsza moje szanse procesowe w ewentualnej sprawie przeciwko bankowi?
Nie. Zmiana waluty spłaty nie oznacza przewalutowania kredytu i w zasadzie zmienia – w przypadku przyszłego pozwu o zapłatę – za pewien okres wyłącznie walutę samego roszczenia. Zmiana waluty spłaty nie zmieniła charakteru kredytu, który pozostał (abstrahując w tym miejscu od zarzutów nieważności i abuzywności) kredytem denominowanym lub indeksowanym kursem CHF, tyle że od pewnego momentu jego spłata następuje w obcej walucie. Okoliczność ta wcale nie wyeliminowała ryzyka walutowego z umowy, ponieważ ryzyko to tkwi nie tyle w płaconych w tej czy innej walucie ratach, co w przeliczeniu wypłacanego w złotych polskich kapitału kredytu na jego saldo we franku szwajcarskim (CHF). Problemu tego (zasadniczego dla omawianych spraw) nie dotyka ani tzw. ustawa antyspreadowa z 2011 r., czyli nowelizacja ustawy Prawo bankowe, która weszła w życie 26 sierpnia 2011 r., ani aneksy do umów kredytu umożliwiające spłatę kredytu bezpośrednio w obcej walucie. Potwierdził to Sąd Najwyższy w uchwale składu siedmiu sędziów z dnia 20 czerwca 2018 r., sygn. akt III CZP 29/17.
7. Miałem kilkanaście lat temu umowę kredytu w PLN oprocentowany na podstawie WIBOR 6M + marża, ale skusiłem się na ofertę przewalutowania na kredyt denominowany kursem CHF oprocentowany według formuły LIBOR 3M + marża. Czy pozbawia mnie to szans w sporze z bankiem?
Nie, aneks tego typu podlega takiej samej ocenie prawnej z punktu widzenia jego ważności, jak i przesłanek abuzywności poszczególnych postanowień jak umowa. Aneksy do umów kredytu zawierane są na wzorcach umownych, a nie stanowią dokumentu o indywidualnej treści redagowanej czy współredagowanej przez konsumenta. Nawet jeśli aneks do umowy zawierany jest na indywidualny wniosek klienta, to i tak sam dokument jest zwykle oparty na wzorcu, na który kredytobiorca nie miał rzeczywistego wpływu, a nawet jeśli to nie tyle na treść poszczególnych postanowień, co ewentualnie na jego parametry (np. wydłużony okres spłaty kredytu, wysokość marży itp.), a to w żaden sposób nie wyklucza możliwości oceny klauzul zawartych w aneksie z perspektywy przesłanek abuzywności (postanowienia niedozwolone). W takim jednak przypadku, o którym mowa w pytaniu (pierwotnie umowa kredytu typowo w złotych polskich, a następnie w złotych polskich lecz z nieuczciwym warunkiem walutowym) należałoby sobie zadać pytanie, czy korzystnym dla konsumenta jest doprowadzenie do stwierdzenia nieważności, choćby przesłankowo jako podstawa rozstrzygnięcia pozwu o zapłatę, całego aneksu. Doprowadziłoby to do powrotu do kredytu złotowego z wyższym oprocentowaniem opartym na stawce referencyjnej WIBOR. W porównaniu z tym zapewne korzystniejszym dla konsumenta będzie niewyrażenie zgody na stwierdzenie upadku aneksu, a jedynie ubezskutecznienie klauzul przeliczeniowych. W efekcie aneks wprowadzałby ważnie do umowy formułę LIBOR 3M + marża, ale już nie mechanizm denominacji.
8. Tyle się mówi o grożącym po unieważnieniu umowy kredytu roszczeniu banków o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Czy faktycznie należy się tego obawiać po wygranej sprawie, jeśli sąd rzeczywiście uzna umowę kredytu za nieważną?
Nie. Dla większości prawników, z wyjątkiem tych związanych z sektorem bankowym, jest oczywistym, że roszczenia o zwrot świadczeń nienależnych podlegają zwrotowi w wartości nominalnej i mogą być poddane co najwyżej ustawowym odsetkom za opóźnienie, ale dopiero od wezwania o zwrot. Powszechnie dostępne opinie prawne lub stanowiska na ten temat – korzystne dla kredytobiorców – wydane zostały choćby przez Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Rzecznika Finansowego. Ja dodam kolejny argument, dla którego tego typu „roszczeń” nie trzeba się specjalnie obawiać. Nawet gdyby podstawa prawna do formułowania omawianych żądań istniała, to oczywistym jest, że każda ze stron (nie tylko bank, ale również kredytobiorca) spełniła nienależne świadczenia i mogłaby wówczas – rozważając to hipotetycznie – dochodzić tego rodzaju roszczeń lub dokonać potrącenia z roszczeniem przeciwstawnym. Wprawdzie kredytobiorcy nierzadko nie pokryli jeszcze całego kapitału kredytu swoimi ratami (sumując raty kapitałowo-odsetkowe i inne koszty/opłaty na rzecz banku), to jednak ich roszczenia o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału byłyby wówczas wyższe, ponieważ gdyby nie uznawać tych roszczeń za okresowe, to mogliby żądać wynagrodzenia za 10 lat wstecz. Bank natomiast – bez względu na ewentualne uznanie tych roszczeń za okresowe – „mógłby” się cofnąć co najwyżej za 3 ostatnie lata.
9. Czy mogę przestać spłacać kredyt?
Tak, choć oczywiście jest to w pewnym sensie ryzykowniejsza ścieżka aniżeli pozew przeciwko bankowi, a przynajmniej dla wielu konsumentów mniej komfortowa. Zaprzestanie spłaty kredytu powoduje, że bank niewzruszony zarzutem nieważności umowy kredytu czy wykazaniem nadpłaty przy założeniu kredytu ważnego, lecz pozbawionego nieuczciwego warunku walutowego, zacznie wzywać do uregulowania zaległych jego zdaniem rat, a następnie postawi kredyt w stan natychmiastowej wymagalności dokonując wypowiedzenia. Pojawi się również negatywny wpis dotyczący rzekomego niespłacania kredytu w Biurze Informacji Kredytowej (BIK). W konsekwencji przechodzimy wówczas do obrony przed nieuzasadnionym lub przedwczesnym wypowiedzeniem umowy kredytu i w ogóle przed uznaniem, że jakakolwiek umowa kredytu została ważnie bądź skutecznie zawarta. Procesy tzw. obronne (gdzie kredytobiorca zajmuje pozycję strony pozwanej) mają wprawdzie wyższy współczynnik i prawdopodobieństwo wygranej, to jednak są dla większości konsumentów źródłem stresu, którego nie przeżywają aż tak w przypadku, gdy to bank jest po stronie pozwanej o zwrot nadpłaty czy stwierdzenie nieważności umowy kredytu. Z mojej praktyki wynika, że na taki ruch decydują się najczęściej osoby, które i tak już utraciły (przez zwiększone raty oraz wysokość zadłużenia kredytowego) zdolność obsługi kredytu, jak również kredytobiorcy banków, które zostały już wyłącznie z portfelem kredytów tzw. frankowych i nie prowadzą już całej gamy typowych dla banków komercyjnych usług czy produktów, a jest już takich kilka w Polsce.

Aktualności