Blog
paź
Anna Sekura-Konopka
Ustawa frankowa w Sejmie – szansa na szybszy proces czy pułapka dla konsumentów?
W dniu 30 września 2025 r. Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego. Teraz projektem zajmie się Sejm.
Ustawa w założeniu ma przyspieszać postępowania sądowe w sprawach frankowych, ale od początku budzi wiele kontrowersji, bowiem wprowadzone w niej rozwiązania mogą istotnie zmienić układ sił w sporach konsumentów z bankami.
Automatyczne zawieszenie spłaty
Jako największą zaletę nowej ustawy wymienia się zawieszanie kredytobiorcom z urzędu dalszych spłat z chwilą doręczenia bankowi odpisu pozwu. Konsument nie będzie już musiał występować z wnioskiem o udzielenie zabezpieczenia i czekać kilka tygodni lub miesięcy na jego rozpoznanie. Odpadnie też konieczność rozpoznawania zażaleń na postanowienia w sprawie zabezpieczenia. Rozwiązanie to – choć pozornie korzystne – może jednak szkodzić niektórym kredytobiorcom tj. zwłaszcza tym, którzy nie wyrównali jeszcze kwoty otrzymanego od banku kapitału i chcieliby dalej spłacać raty. Koncepcja obligatoryjnego udzielania zabezpieczenia z mocy prawa pozbawia de facto konsumenta możliwości podjęcia swobodnej decyzji.
Szybszy proces? Tylko pozornie
Ustawa wprowadza też zmiany proceduralne celem usprawnienia procesu. Sprawy będą mogły być rozpoznawane na posiedzeniach niejawnych zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji. Projekt przewiduje przesłuchiwanie kredytobiorców na piśmie, zamiast odbierania od nich zeznań bezpośrednio na rozprawie, a także przesłuchiwanie świadków w trybie zdalnym nawet wtedy, gdy strony się temu sprzeciwiają. Po cofnięciu pozwu lub apelacji, postępowanie w sprawie będzie mogło być umorzone przez referendarza zamiast sędziego.
Powyższe rozwiązania zdają się poprawiać pozycję kredytobiorców w porównaniu do sytuacji obecnej, choć nie jest to oczywiste – umożliwienie sędziom rozpoznawania spraw wyłącznie w zaciszu swojego gabinetu tworzy pewne ryzyko przewlekłości. Obecnie po skierowaniu sprawy na posiedzenie niejawne strony nierzadko czekają długie miesiące na jakąkolwiek aktywność sędziego. Rozprawy działają pod tym względem bardziej mobilizująco i motywują zarówno strony, jak i sędziów do sprecyzowania stanowiska i dążenia do zakończenia postępowania.
Potrącenie jako nowy przywilej banku
Jeszcze większe wątpliwości pojawiają się, gdy dochodzimy do przepisów nowej ustawy odnoszących się do wzajemnych rozliczeń stron.
Przede wszystkim, projekt modyfikuje dopuszczalność skorzystania przez bank z zarzutu potrącenia. Aktualnie zgodnie z art. 203(1) § 2 k.p.c. pozwany może podnieść zarzut potrącenia nie później niż przy wdaniu się w spór co do istoty sprawy albo w terminie dwóch tygodni od dnia, gdy jego wierzytelność stała się wymagalna.
Nowa ustawa wyłącza zastosowanie tego przepisu i wprowadza możliwość skorzystania z potrącenia aż do zakończenia postępowania w drugiej instancji. Oznacza to, że bank będzie mógł zaskoczyć konsumenta potrąceniem dopiero na ostatniej rozprawie. Budzi to zastrzeżenia na gruncie zasady dwuinstancyjności oraz zasady równości stron procesu cywilnego. Bank, korzystając z zarzutu potrącenia, może bowiem doprowadzić do oddalenia roszczenia konsumenta w przeważającej części i uzyskania zaspokojenia swojego roszczenia o zwrot kapitału bez konieczności wytaczania osobnego powództwa i ponoszenia kosztów z tym związanych. Nie ma też pewności, czy sądy uwzględniając bankowe potrącenia, nie będą pozbawiać kredytobiorców odsetek ustawowych za opóźnienie z uwagi na tzw. skutek wsteczny potrącenia. Przepisy nowej ustawy powinny wyraźnie przewidywać, iż odsetki za okres od wezwania banku do zapłaty do daty złożenia oświadczenia o potrąceniu pozostają należne konsumentowi.
Pułapka kosztowa przy potrąceniu
Zagrożenia należy upatrywać także w sposobie rozliczenia kosztów procesu w przypadku potrącenia. Zgodnie z nową ustawą, bank zostanie obciążony kosztami procesu tylko wówczas, gdy konsument nie zakwestionuje zasadności złożonego oświadczenia o potrąceniu. Jeśli kredytobiorca powoła się np. na zarzut przedawnienia, brak wymagalności roszczenia banku lub w inny sposób podważy potrącenie, wówczas sąd – jeśli finalnie uzna bankowe potrącenie za skuteczne – może rozdzielić koszty na zasadach ogólnych i obciążyć nimi konsumenta. Nie są to zaś małe koszty, bowiem wpis sądowy banku nie jest limitowany kwotą 1.000 zł, jak ma to miejsce w przypadku pozwu konsumenta, ale wynosi 5 % wartości przedmiotu sporu.
Pytanie też czy podważenie wysokości potrącanej kwoty będzie traktowane jako kwestionowanie potrącenia. W uzasadnieniu projektu ustawy wskazano, że ochrona kosztowa przysługuje konsumentowi wówczas, gdy nie kwestionuje on potrącenia „co do zasady”. Powinno to oznaczać, że negowanie roszczenia banku wyłącznie co do wysokości (np. z powodu zawyżenia kwoty kapitału przedstawionej przez bank do potrącenia) nie powinno skutkować obciążeniem kredytobiorcy kosztami. Szkoda jednak, że tego rodzaju doprecyzowanie znalazło się dopiero w uzasadnieniu projektu, a nie w samym tekście ustawy.
Więcej czasu dla banku na pozew wzajemny
Negatywnie trzeba też ocenić możliwość złożenia powództwa wzajemnego aż do zamknięcia postępowania przed sądem pierwszej instancji, a w przypadku rozpoznawania sprawy na posiedzeniu niejawnym, aż do wydania wyroku przez sąd pierwszej instancji.
Aktualnie pozew wzajemny bank może złożyć najpóźniej odpowiedzi na pozew. Dzięki temu konsument zyskuje stanowisko przeciwnika już na wczesnym etapie postępowania i może przygotować odpowiednią argumentację oraz linię obrony. Według nowej ustawy frankowej jeśli bank uzna, że skorzystanie z potrącenia nie jest dla niego wystarczające, będzie mógł dodatkowo zaskoczyć kredytobiorcę uzupełniającym powództwem. Co prawda przewidziano dla sądów możliwość wyłączenia takiego pozwu do osobnego rozpoznania, jeżeli jego rozpatrzenie z powództwem głównym mogłoby spowodować nadmierną zwłokę w postępowaniu, ale nie należy spodziewać się, że sądy faktycznie będą z tego prawa korzystać – wszak wówczas musiałyby rozpoznawać dwie sprawy zamiast jednej. Raczej wydłużenie terminu na złożenie pozwu wzajemnego doprowadzi znów do przedłużenia procesów.
Podział na lepszych i gorszych kredytobiorców
Finalnie, za niesprawiedliwy trzeba uznać zakres podmiotowy nowej ustawy. Projekt dotyczy wyłącznie umów kredytowych powiązanych z frankiem szwajcarskim, a nie obejmuje kredytów nominowanych do innych walut tj. euro czy dolar – mimo, że konstrukcja tych umów oraz zastosowany w nich wadliwy mechanizm waloryzacyjny były takie same jak w przypadku umów frankowych. Na plus należy natomiast zaliczyć rozszerzenie ustawy na umowy pożyczek, a nie ograniczenie jej tylko do kredytów, jak miało to miejsce w pierwotnej wersji projektu.
Podsumowanie
Podsumowując, projekt ustawy frankowej budzi wiele kontrowersji, a przyjęte w nim rozwiązania wcale nie gwarantują „odkorkowania” sądów i szybszego rozpoznania spraw. Frankowicze od blisko 10 lat skutecznie walczą o swoje sprawa w sądach i przez ten czas osiągnęli naprawdę wiele – uzyskali precedensowe rozstrzygnięcia, wypracowali nowe linie orzecznicze, a przede wszystkim zmienili zapatrywanie społeczne na banki, które obecnie nie są już kojarzone jako instytucje zaufania publicznego, ale podmioty dopuszczające się nadużyć i dezinformacji, z którymi można realnie wygrać.
Kredytobiorcom nie są potrzebne nowe ustawy – wystarczy, jeśli ich prawa wynikające z obecnie obowiązującego prawa będą przestrzegane. Niestety nowa ustawa zdaje się te prawa tylko osłabiać.
Anna Sekura-Konopka, radca prawny z kancelarii Konieczny, Polak Radcowie Prawni spółka partnerska z Poznania, specjalizująca się w prawie bankowym i ubezpieczeniowym oraz prawie ochrony konsumentów
